W połowie lat 80. przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej opierały swój tabor praktycznie wyłącznie na Jelczach PR110M oraz różnych modelach węgierskiego Ikarusa. Produkcja tego pierwszego napotykała liczne trudności, wobec czego fabryka w Jelczu nie była w stanie pokryć krajowego zapotrzebowania na autobusy miejskie. Również PKS korzystał z autobusów Jelcz PR110M na liniach lokalnych. Nieliczne pojazdy innych firm wykruszały się a potrzeby na liniach podmiejskich rosły. JZS wdrażając do produkcji model Jelcz M11 rozpoczął szykowanie lokalnego autobusu, zaprezentowanego dopiero w 1987r modelu Jelcz L11.
Autobus ten oparty był na podwoziach dostarczanych z Węgier, wyposażonych w silnik i układ jezdny. Podwozia te już w Polsce zabudowywano nadwoziem złożonym z elementów Jelcza PR110M. Stąd też autobus z zewnątrz na pierwszy rzut oka niewiele różnił się od tego modelu choć był nieco krótszy i przez to pozbawiony charakterystycznych dla "PR-ki" owalnych okien obok tylnych drzwi.
Największe zmiany zaszły w kwestiach technicznych. Autobus otrzymał bowiem montowane i sprawdzone już wcześniej w Ikarusach silnik RABA-MAN D2156HM6U i skrzynię biegów CSEPEL. Silnik montowano pomiędzy osiami co sprawiło, że autobus na całej długości miał podłogę umieszczoną na tej samej, niestety sporej wysokości. Nie było również podestów na których w Jelczu PR110M montowano siedzenia - w modelu L11 wszystkie mocowano bezpośrednio do podłogi. Pojazd posiadał 90 miejsc w tym siedzące w liczbie 40. U góry znajdowały się półki plecione na bagaż, znane z dalekobieżnych odmian Jelcza PR110. W roku 1988 do produkcji skierowano przekonstruowaną wersję o zmienionym układzie drzwi 2+0+2 oznaczoną Jelcz L11/2. Liczba miejsc siedzących wzrosła do 44. Jelcze L11 w stosunku do modelu miejskiego M11 poza wnętrzem różniły się skrzynią biegów o wydłużonych przełożeniach.
Jelcz L11 okazał się być pojazdem dość awaryjnym. PKSy mając od początku lat 90-tych dość duże możliwości wymiany taboru na tabor używany zachodni szybko modernizowały swój park.
Nieliczne firmy w których Jelcze L11 przetrwały, modernizowały je na różne sposoby. Dziś w eksploatacji pozostają niedobitki tych pojazdów. Znacznie trudniej spotkać L11 w porównaniu do M11 - ich miejskiego odpowiednika. |