Produkcja SAN-a H-25 trwała jeszcze krócej niż SAN-a H-01 bowiem już w 1964 r. sanocka fabryka zdecydowała się wypuścić na rynek kolejną wersję swojego sztandarowego produktu. Nowy SAN otrzymał oznaczenie H-27 i podobnie jak poprzednicy oferowany był w wersji między miastowej jako SAN H-27A oraz w wersji miejskiej jako SAN H-27B.
W nowym wozie zastosowano przede wszystkim nowy silnik, a mianowicie S-53. Był to silnik, którego prototyp powstał już w 1958 r. i był montowany w SAN-ach H-01 Diesel. Ten model jednak nie wszedł do seryjnej produkcji choć sam silnik sprawdził się i w 1962 r. rozpoczęto jego seryjną produkcję w starachowickiej Fabryce Samochodów Ciężarowych. Dwa lata później był już zatem możliwy jego montaż w seryjnie produkowanych autobusach SAN H-27. Silnik ten był bardziej ekonomiczny i pozwolił na znaczące obniżenie kosztów eksploatacji tego pojazdu. W kwestiach technicznych ponadto wprowadzono niewielkie zmiany w konstrukcji skrzyni biegów i przedniego zawieszenia.
Ponadto SAN przeszedł szereg modernizacji, których celem była poprawa komfortu i bezpieczeństwa podróżowania nim. W tym celu przede wszystkim poprawiono efektywność przewietrzania wnętrza pojazdu poprzez zastosowanie nowych, większych wywietrzników dachowych oraz przesuwnych szyb w oknach bocznych, a także zastosowano nową koncepcję wyjścia bezpieczeństwa, którego wykorzystanie nie wymagało już tłuczenia szyby. W późniejszej fazie produkcji pojawiły się również tablice kierunkowe z numerem linii i nazwą przystanku końcowego, a także fotele z autobusów Jelcz, które były dużo wygodniejsze. Nie zapomniano również o estetyce pojazdu, montując także z tyłu dwuczęściową szybę giętą podobnie jak z przodu autobusu. SAN zatem szedł z duchem czasu i otrzymywał coraz bardziej nowoczesne elementy w dość szybkim tempie. Pozwalało to całkiem optymistycznie myśleć o przyszłości tej konstrukcji.
Niestety kolejna modyfikacja okazała się być krokiem w tył. W 1967 r. zaprezentowano nowy model - tym razem SAN-a H-100. Nie był to już jednak autobus o konstrukcji samonośnej jak poprzednicy, lecz znów dość archaiczny projekt oparty na ramie. W ten sposób zatrzymano dalszy rozwój bardzo ciekawie zapowiadającej się serii autobusów, zaś fabryka z Sanoka oddała pole fabryce w Jelczu, która od tej pory przejęła rolę głównego dostawcy taboru dla przedsiębiorstw komunikacji miejskiej. Fakt, że SAN-y H-27 nadal odznaczały się dość krótką żywotnością przede wszystkim ze względu na bardzo szybką korozję poszycia niemniej jednak wydaje się, że była to wada możliwa do usunięcia w przyszłości. Ostatecznie ilość wyprodukowanych SAN-ów z nadwoziem samonośnym (H-01, H-25, H-27) zamknęła się liczbą ponad 17,5 tys. sztuk. Jedyny egzemplarz w wersji H27A który przetrwał do naszych czasów znajduje się w prywatnej kolekcji i oczekuje na odbudowę. |